poniedziałek, 24 czerwca 2013

Joanna Senyszyn: Tusk prowadzi PO na rzeź


Motto:

Wszystkie argumenty na poparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe.

Peter Singer

Premier Tusk stracił instynkt samozachowawczy i prowadzi swoją trzódkę na rzeź. Rytualną. Będzie bolało. Jeśli PO, w wyniku dyscypliny, przegłosuje dopuszczalność uboju rytualnego jej notowania spadną o jakieś 3-5 pkt. proc. I będzie się dalej wykrwawiać.

Pozycja, ale i resztki honoru PO są w rękach 26 posłów należących do Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Posłowie Halicki, Dunin i Suski już zapowiedzieli, że nie zastosują się do partyjnej dyscypliny. Jeśli zrobią tak pozostali przyjaciele zwierząt, bestialski projekt padnie.

Ubój rytualny jest bestialstwem. Zwierzętom przecina się przełyk i arterie przy użyciu specjalnego noża, odmawiając stosowną modlitwę. Zwierzę nie może zostać wcześniej pozbawione świadomości. Zwierzęta poddane ubojowi rytualnemu umieraja w męczarniach, bo religijne oszołomstwo chce jeść koszerne mięso.

Żadne religijne wymysły nie usprawiedliwiają znęcania sie nad zwierzętami. Ubój rytualny to zadawanie zwierzętom zbędnych, niczym nieuzasadnionych cierpień. Cywilizowany człowiek, jeśli już zabija zwierzęta, ma moralny obowiązek robić to w warunkach, które minimalizują ich cierpienia. Ubój rytualny te cierpienia maksymalizuje.

W Polsce jedynym uzasadnieniem uboju rytualnego są aspekty ekonomiczne, czyli utrata zagranicznych rynków zbytu, a tym samym zysków. Tak też rząd uzasadnia swój skandaliczny projekt, co jest sprzeczne z unijnym prawem. Dopuszcza ono wyjątki od ogłuszania, jedynie wtedy, gdy wymagają tego praktyki religijne, a nie żądza zysku. Upadł postulat posła Halickiego, aby ubój rytualny był dopuszczalny, ale jedynie  na potrzeby własne wspólnot wyznaniowych działających w Polsce. To byłoby zgodne z prawem unijnym i z gwarancją swobody praktyk religijnych. Niestety chęć zysku okazała się silniejsza.

Dokładnie takie same argumenty, jak teraz, wysuwano w latach 90., kiedy my, obrońcy zwierząt walczyliśmy o zakaz tuczu gęsi na wątróbki strasburskie. Wtedy też mówiono o tysiącach pracujących, którzy stracą pracę, o zmniejszeniu eksportu i ogromnych stratach dla producentów i budżetu. Zakaz wszedł w życie i nic się nie stało.


Panie premierze! Znacznie zyskowniejszy od uboju rytualnego jest handel ludźmi i narkotykami. Czy Pański rząd będzie dążył także do ich legalizacji?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz