Przez Polskę przetoczyła się dyskusja na
temat zakazu handlu w niedzielę. Dyskutować warto. Podobne uregulowania
funkcjonują w wielu państwach Europy Zachodniej. Na tę debatę wybrano jednak
bardzo zły moment. Polska gospodarka ledwo zipie. Istnieje poważne
niebezpieczeństwo, że wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę wprowadziłoby
Polskę w recesję.
Drugie zagrożenie to bezrobocie. Gdyby
wszyscy pracownicy marketów byli zatrudniani przez sklepy na etat, sytuacja nie
byłaby aż tak dramatyczna. Niestety jednak tak nie jest. W sytuacji, w której
to agencje pracy tymczasowej zatrudniają sporą część pracowników marketów,
istnieje realna groźba natychmiastowych zwolnień po prowadzeniu zakazu handlu w
niedzielę. A przecież dzisiaj to brak pracy jest najważniejszą troską Polaków.
Jawnym lub ukrytym argumentem większości
zwolenników wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę jest zagonienie Polaków do
kościołów. Nadzieje są jednak płonne. Zakaz handlu w niedzielę obowiązuje w
najbardziej zlaicyzowanych państwach Europy (Francja, Belgia), a tłumów w
kościołach tam nie ma. Kościół odtrąca ludzi poglądami w takich kwestiach jak
antykoncepcja, czy in vitro. Również w Polsce, jeśli hierarchowie chcą
powstrzymać odpływ ludzi z kościołów, niech dostosują swoje nauczanie do XXI
wieku, zamiast wprowadzać zakazy.
Zresztą – wbrew temu co sugerują
niektórzy prawicowcy – niedzielne zakupy nie stały się narodowym hobby Polaków.
Według badania „Time Budget Survey 2013” przeprowadzonego przez firmę GfK w
niedzielę na zakupy wybiera się 19 procent respondentów. Na niedzielną mszę
chodzi wg danych kościelnych 40 procent Polaków. Czyli dwa razy więcej niż na
zakupy. I ponad dwa razy mniej, niż jest w Polsce deklaratywnych katolików.
Kościół niech nie miesza się do form
spędzania przez Polaków czasu wolnego. Od tego wiernych mu nie przybędzie. A na
dyskusję o ograniczeniach handlu w niedzielę poczekajmy do zakończenia kryzysu.
Na razie ustawa zakazująca handlu w święta państwowe i kościelne dobrze spełnia
swoją rolę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz