poniedziałek, 14 stycznia 2013

Joanna Senyszyn: Koniec mitu o patriotycznym kościele



Dziś już wiadomo, że Komisja Majątkowa działała na szkodę Polski i Polaków, a jedynie w interesie obcego państwa. Częściowo także w interesie świeckich i duchownych oszustów, którzy w zamian za korzyści materialne dokonywali różnego rodzaju szwindli z oddawaną Kościołowi ziemią.
Runął mit o patriotyzmie polskich duchownych. Ich działalność w Komisji i jej obrona przez biskupów, kiedy już było wiadomo, że dokonywała przekrętów, pokazuje, że za nic mają dobro swojej ojczyzny. Liczy się tylko szmal. Część oszukiwała nie tylko Polskę, ale i Watykan, bo sprzedawała otrzymaną ziemię po zaniżonej cenie. Głupi uwierzy, że bezinteresownie.

Dobitnie pokazuje to przykład ziemi przyznanej Towarzystwu Pomocy Bezdomnym im. Brata Alberta przy krakowskim zakonie albertynek. W 2008 r. dostało ono od Komisji dwie działki w Zabrzu, wycenione na 6 mln zł, podczas gdy ich rzeczywista wartość wynosiła 34 mln zł. Biegły przyznał się do oszustwa i został skazany. Komisja nie zweryfikowała jego wyceny. Gdyby to zrobiła, albertynki dostałyby 6 razy mniej ziemi. Przekazane tereny zostały natychmiast sprzedane firmie Tomasza D., śląskiego miliardera, którego rodzina podarowała Kościołowi 8 mln zł. Sprzedano je oczywiście za 6 mln, bo po co płacić państwu podatek, a po wtóre musiała się zwrócić darowizna na Kościół. Jest zapewne zupełnym przypadkiem, że z rodziną D. zaprzyjaźniony jest bp Piotr Libera, były sekretarz Episkopatu Polski, który powoływał członków Komisji Majątkowej.

W Krakowie rozpoczął się proces przeciwko byłym członkom Komisji Majątkowej. Są oskarżeni o poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz o działanie na szkodę skarbu państwa. Są tak bezczelni, że złożyli wnioski o umorzenie sprawy bez przesłuchiwania świadków. Na szczęście sąd je odrzucił i sprawa będzie się toczyć. A jest co rozpatrywać.

Przez 22 lata kościelne instytucje złożyły 3063 wnioski, a łaskawa Komisja wydała aż 3593 decyzje. Celowo działano w bałaganie: nie rejestrowano informacji o roszczeniach, sposobie i czasie ich zaspokojenia, wartości przekazanych gruntów. Jeden wniosek rozpatrywano wielokrotnie. Rekord to 15 razy. I za każdym coś Kościołowi dawano. A Kościół oczywiście brał. Akta 57 spraw wyparowały. Ogółem Komisja przyznała 143 mln zł odszkodowań i 66,5 tys. ha gruntów. Wartych kilka miliardów zł.

Na uwagę i zainteresowanie Rady Adwokackiej zasługuje skandaliczne stanowisko obrońców oskarżonych. Adwokat Michał Klimaszewski, obrońca ks. Mirosława P., stwierdził, że „Nie było żadnych norm prawnych, które nakazywałyby członkom Komisji dbać o majątek skarbu państwa”. Natomiast adwokat Olgierd Pogorzelski wyjaśniał sądowi, że „członkowie Komisji prowadzili postępowania regulacyjne, których efektem było przekazywanie majątku skarbu państwa na rzecz instytucji kościelnych, więc jest oczywiste, że nie mogli dbać o jego interes”.

To wierutne kłamstwo. Połowa członków Komisji Majątkowej reprezentowała państwo. I miała psi obowiązek dbać o jego interesy. Reprezentanci Kościoła zaś powinni przestrzegać trzech z 10 przykazań: nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa i nie pożądaj żadnej rzeczy bliźniego swego. Możliwość ograbienia państwa tak zaćmiła ich umysły, że zapomnieli o dekalogu, o uczciwości, o Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz